Witaj
jezeli wszedłeś na tego bloga to wiedz ze chciałem namotać kłebek banialuków i niedorzeczności nie majacych nic wspólnego z rzeczywistością. Nie udało mi się. Nie musiałem. Taka jest włoska rzeczywistość. ...lasciate ogni speranze...

niedziela, 24 stycznia 2010

kalendarz - przechodnik




Kalendarz – przechodnik o drobiazgach.
Przechodzę pomiędzy. Dokładnie tak, nie zostawiam, śladów, odcisków, jakbym poruszał się między alabastrowymi figurami w muzeum. Takie jest mniej wiecej odniesienie do włoskich relacji, co prawda znam wiele osób,bywam u niektórych, ale mają swiadomość że jestem straniero. Jak wielu innych jutro moge wyjechać. Zniknę z pejzazu tak naprawdę nie zmieniając go. Przedziwne jest to że przy całej swej uprzejmości, czasem przesadnej dyplomacji toskańczycy oddzielają dziedziny życia bardzo ściśle. Niech nie ulegnie czarowi ten, któremu dziś przy kawie świezo poznani znajomi obiecują złote góry, od jutra,mogą czasem nie pamietać jak się nazywacie. Mimo że np jeszcze dziś udzielili wam gosciny czy noclegu.
W żaden sposób nie wpływa to jednak na czar toskańskiego otoczenia. Te same cyprysy wystrzelajace w niebo ,te same rzędy winnic i równe punkty oliwkowych sadów,miasteczka wypiętrzone na wzgórzach i zbiegajace w doliny kręte dróżki. Leniwie piękne. Gdzie wrzeszczący temperament,gestykulacja,okrzyki?
W kuchni – jak stwierdza z przekasem Franczeska – cały temperament tracimy w kuchni. Franczeska to wędrowna ogrodniczka, chociaż juz chyba zaczyna jej to ciążyć. Jest tu chyba spora grupa młodych ludzi którzy w wieku ‘’po trzydziestce’’ zaczynają się zastanawiać co by tu naprawdę robić. Jeden z moich znajomych, poznany na wakacjach, pośrednik pracy rwie sobie włosy z głowy.- Przychodzi chłopak,grubo po trzydziestce. Szuka pracy, najlepie dobrej.Co umie? Gdzie pracował?Nie starcza nawet na cv,dwa miesiące w barze, cztery w jakims ogrodzie, dwa przy zbiorach. Nigdzie dłuzej.Żadnej specjalizacji, żadnego konkretnego zawodu.Co z nimi robic?
Franczeska i jej znajomi pracują w sezonie, cięcia i pielegnacja ogrodów na wiosnę,drzewka w lecie, zbiory w jesieni.Potem sześć do ośmiu miesiecy tam gdzie sie żyje tanio,jakiś kraj w Ameryce Południowej,jacys znajomi w Hiszpanii i powrót. Jeszcze lepiej przejść na rentę lub po jakimś wypadku na czesciowa emeryture,emerytow do pracy na czarno kazdy przygarnia tu chętnie. Pracuja za niewielkie stawki w ogrodach, w rolnictwie,utrzymuja letnie wille i całkiem spore gospodartswa w jako takim porządku,powoli ale konsekwentnie wypracowując swoje godziny.
Dzień kończy sie powoli dłuzszą kawą z Robertem. Roberto spoglada z niechęcia na niklowany bar i przemawiajacy ekspres do kawy.
-Ech, mówi – nie majuz tych barmanów co pokasływali nad filizanką i długim paznokciem na małym malcu strzepywali nadmiar kawy z łyzki do ekspresu.
Ech, szkoda. Ale według mnie i tak niewiele sie zmieniło.

1 komentarz:

grzegorzsowa pisze...

Maciej
Nie ma idealnych rozwiązań, a rzeczywistość z oddali jest idealizowana. Fakty jednak pozostają faktami. Dziś w Polsce -20, a w Toskanii pewnie +10.
Słońce w Toskanii świecie w ciągu roku 2 X dłużej niż w Polsce i to jest duży plus.