Witaj
jezeli wszedłeś na tego bloga to wiedz ze chciałem namotać kłebek banialuków i niedorzeczności nie majacych nic wspólnego z rzeczywistością. Nie udało mi się. Nie musiałem. Taka jest włoska rzeczywistość. ...lasciate ogni speranze...

sobota, 14 maja 2011

republiki i wybory



W malutkim włoskim miasteczku wybory miejskich - gminnych rajców. We Włoszech jak wiadomo Toskania i Umbria głosuje na lewicę, północ na prawicę (nawet jak to wymaga potem sprzymierzenia z kimkolwiek dla realizacji własnych interesów) i południe na kogo wskaże mafia. Chwilowo na przedziwnie ulepiona pseudo-lewicę Berlusconiego (sprzymierzoną parlamentarnie z prawicą, uff!). Niby ogólno-państwowa ordynacja wyborcza nie jest taka znowu ogólna jak się ostatnio okazało. Lombardia na ten przykład powołała się na autonomię regionów i ... zniosła limit kadencji dla jednego kandydata (jak dotąd trzy ).
Jak już wspomniałem wybory lokalne czyli totalny ruch. Rozrzuceni po półwyspie Włosi mogą sobie ustawowo wziąć kilka dni wolnego żeby dojechać do miejscowości zameldowania stałego. Przy wyborach ogólnych przysługują jeszcze darmowe bilety. Przemieszczenia i wędrówki ludów słowem, przedszkole mojej córki zamknięte od piątku z tej okazji ( we Włoszech każda okazja jest dobra do zamknięcia szkół,przedszkoli i oczywiście urzędu gminy oraz poczty).
Wróćmy jednak do samych wyborów ojców miasta tudzież gminy. W miasteczku jest kilku kandydatów z lewicy i z lewicy. Pozostali właściwie sie nie liczą. Pozostaje tak naprawdę kandydat z lewicy lewicy. Jeśli wygra - centralizacja działania partii z której wygra (partia lewicowa wygra prawdopodobnie wybory w całym regionie i w stolicy) zapewni szybszą realizację inwestycji i przychylne oko w rozdzielniku funduszy. Poza tym... kto inny miałby wygrać? dziwią się mieszkańcy miasteczka.
Przypomina mi to sytuację z rodzimego polskiego krajobrazu, małe miasteczko, wybory do rady gminy i wójta. Wygrały postacie które z nazwisk pamiętam jeszcze z czasów głębokiej komuny, zawsze w administracji państwowej. A jaki program wyborczy był?- pytam zaciekawiony czy taki "wieczny kandydat" coś zmienia.
- A był jakiś program? Były plakaty na kogo głosować. -kwitują mieszkańcy.
W naszych europejskich republikach jak widać program działania jest nieistotny. Jak mówił Dante - Idz swoją drogą a ludzie niech mówią co chcą.

Brak komentarzy: