Witaj
jezeli wszedłeś na tego bloga to wiedz ze chciałem namotać kłebek banialuków i niedorzeczności nie majacych nic wspólnego z rzeczywistością. Nie udało mi się. Nie musiałem. Taka jest włoska rzeczywistość. ...lasciate ogni speranze...
niedziela, 18 września 2011
Malowanie po kamieniach nagrobnych w Ossowie
Jakoś to mamy ostatnio w modzie. Malowanie znaczy. I nie zebym się z szanowanym malowaczem nie zgadzał. W sensie treści tekstu. I nie żebym miał opinie specjalnie dobrą o tych co tam leżą. Za życia. Bardzo jest prawdopodobne znając z opowieści starszych, kulturę osobista dzielnych ówczesnych mołojców, nasikaliby na podobny pomnik po ichniej stronie. Ale czy to nas z czegoś zwalnia? Znosi reguły, zasady, wychowanie nasze badź co badź ... europejskie?
Kiedys schodząc z z gór gdzieś miedzy Świdowcem a Gorganami na Ukrainie nocowaliśmy w jakiejś leśniczówce. Rano miejscowi zaprowadzili nas na maleńki cmentarzyk, kilka mogił. Polscy legioniści sprzed prawie wieku. Mogiłki w lesie, zadbane, świeże krzyże. Nie sadzę zeby ci Ukraińcy z terenów dawnej Polski tak ze szczerego przywiązania do polskości o to zadbali. Ktoś tam leży bo umarł. Spoczywa w spokoju. I zadna polityka nie ma nic do tego. Po prostu taka ludzka moralność. Szacunek dla zmarłych.
Nie wiem dlaczego ale czuję sie czasem jak piłka którą PiS, PO, i inne POpisy usiłuja wkopać sobie nawzajem do bramki.Wybłocony, umorusany, poza wszelkimi regułami, prawie okrągły bez zadnego punktu zaczepienia. Żeby sie łatwiej toczyć.Tym razem meczyk po grobach. Na szczęście piłką nie jestem. MOże to nie jest dobra pozycja ale stanę z boku. I splunę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz